5. CENZURA I AUTOCENZURA A WOLNOŚĆ SŁOWA I PRAWO DO INFORMACJI W NAUCE POLSKIEJ.
Niemal każde odstępstwo uczonych „od założonego z góry obowiązku moralno-politycznego wywoływało negatywne reakcje cenzury i aparatu partyjnego w ogóle, wzbudzało podejrzenie o odejście od linii partii [...] było to przeniesienie na grunt badań naukowych obowiązującej w ruchu komunistycznym teorii, że wszelkie odstępstwa i herezje we własnych szeregach są bardziej niebezpieczne dla systemu, niż działania jawnych jego przeciwników” . Niemal każde – gdyż istniały pewne wyjątki, w których można było przekraczać nieznacznie granice niecenzuralności. Notabene same granice były równie płynne, co linia polityczna partii, na temat której powstał nawet dowcip: „towarzysz z kontroli partyjnej pyta innego członka partii, czy odchylał się od linii partii. Ten odpowiada: ‘od linii się nie odchylałem, z linią się kołysałem’ ” . Podobnie działo się w cenzurze. Cenzorzy otrzymywali często uzupełnienia, poprawki i skreślenia do swoich instrukcji, rewidowano i przekształcano tzw. zapisy na książki i osoby – najczęściej dodając nazwiska osób, które nie mogą wydawać w PRL i książek, które nie mogą zostać wydrukowane. W instrukcjach zmieniały się zalecenia, dotyczące jak pisać o pewnych osobach, czego cenzor nie może przeoczyć i dopuścić do druku. Co kilka lat zmieniały się wiatry polityczne, następowały odwilże, które uczeni wykorzystywali na publikację pracy, która wcześniej nie miała szans na to, by się ukazać. Na takie okazje czekano nawet kilkanaście lat, kiedy treści kiedyś niecenzuralne ujrzą światło dzienne. Dlatego do mitów należy opowiadanie o wypchanych niecenzuralnymi tekstami „słynnych szufladach pisarskich” . Gdy cenzura przestała obowiązywać „okazało się, że nic [w nich] nie było, albo było bardzo niewiele”
Cenzura ograniczała również prawo naukowców do informacji: wystarczy wspomnieć zamknięte drzwi do archiwów państwowych i działy w bibliotekach dostępne jedynie dla osób zaufanych, cenzurę prasową i przekłamania statystyczne (prasa była i jest ważnym źródłem wiedzy m.in. dla socjologów i historyków), trudności z dostępem do literatury i prasy zagranicznej (przede wszystkim zachodniej, np. paryskiej Kultury, ale również i radzieckiej). Blokowała ona uczonym dostęp do prasy, radia i telewizji, czyli tych mediów, poprzez które najłatwiej jest przedstawić wyniki własnych badań, dociekań społeczeństwu. Skutecznie uniemożliwiała krytykę – nawet konstruktywną zawartą w wypowiedzi specjalisty, na temat władz partyjnych, gospodarczych niedociągnięć, nieudanych reform społecznych czy nienajlepszych stosunków zagranicznych z sąsiadującymi krajami.
5. PODSUMOWANIE.
19 stycznia 1990 r. instytucja cenzury została zlikwidowana. Nikt jej nie żałował i niewiele po niej pozostało – jakieś zapiski, wspomnienia, kilkanaście metrów bieżących akt i dokumentów. Pozostało uczucie niesmaku i goryczy, także wstydu. Towarzyszyło im poczucie ulgi i nieskrępowanej wolności. Można było pisać o wszystkim i czytać wszystko bez strachu. Można było wydawać książki i czasopisma bez ingerencji cenzorskich. Twórcy kultury zyskali pełną swobodę w tworzeniu swoich dzieł. Nie sposób nie zauważyć i nie docenić tej ogromnej różnicy między tym, co było i tym, co jest obecnie. Nie sposób nie zauważyć i nie docenić ogromnej roli niepokornych, którzy walczyli z cenzurą. Wiedzieli oni, że nawet różnić można się pięknie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz